Wyspa
Edwarda to doskonałe
miejsce dla miłośników spędzania wolnego czasu w otoczniu
przyrody, pięknego jeziora i aury historycznych anegdot i
tajemnic...
Jej
nazwa pochodzi od hrabiego Edwarda Raczyńskiego h. Nałęcz, który
w latach 1815-1845 był zarządcą gruntu na wyspie. W
roku 1815 wyspę podarował mu Józef Jaraczewski w dowód uznania
dla jego zasług i zdolności. Nowy
właściciel starannie ją zagospodarował, a w latach 1817-1819
wybudował na niej, istniejący do dzisiaj, modrzewiowy dom
szwajcarski.
Jest to budowla piętrowa, konstrukcji zrębowej, od wewnątrz ściany
ceglane. Dachy kryte matami słomianymi, podtrzymywane przez słupy.
Można tam też podziwiać fryz ze scenami z życia hrabiego
Raczyńskiego oraz herb z rodową maksymą: "Jesteśmy pniem tak
starym, jak ta ziemia, a przynajmniej jak jej historia". Zarówno
rezydencja, jak i otaczający ją park zostały wpisane na listę
zabytków. Na ścianie domu tablica z 1971 roku upamiętniająca
Mieczysława Orłowicza, często goszczącego w Zaniemyślu, którego
imieniem nazwano pieszy szlak turystyczny z Zaniemyśla do Kórnika.
Jedna
z wersji opowieści o wyspie mówi, że to właśnie w okolicach
zaniemyskiego jeziora w 1331 roku Polacy stoczyli zwycięską bitwę
z wojskami Zakonu Krzyżackiego. Świadectwem batalii miałyby być
odnalezione tam szkielety, a także broń. W początkach XIX wieku
wysepka należała do rodu Jaraczewskich, zaś w 1815 roku została
podarowana hrabiemu Edwardowi Raczyńskiemu. I to właśnie w dużej
mierze jemu miejsce to zawdzięcza swój późniejszy charakter.
O hr Edwardzie
Raczyńskim
Hrabia Raczyński był jedną z najbardziej znanych
postaci ówczesnej Wielkopolski. Na początku stulecia służył w
armii napoleońskiej, potem był posłem na sejm Wielkiego Księstwa
Poznańskiego, podróżował po świecie, prowadził wykopaliska
archeologiczne w pobliżu starożytnej Troi, próbował też
skonstruować szybowiec z trzciny.
Raczyński
wspomagał finansowo artystów (z jego pieniędzy korzystał choćby
Adam Mickiewicz), współtworzył pierwsze w Poznaniu wodociągi, był
pomysłodawcą domu dla pozornie umarłych, który miał ochronić
mieszkańców przed groźbą pogrzebania za życia, ufundował
bibliotekę, zaangażował się też w projekt budowy Złotej Kaplicy
w miejscowej katedrze, gdzie pochowani zostali pierwsi władcy
Polski.
Od
czasu do czasu hr Raczyński wymykał się z pałacu w Rogalinie i
udawał sie na swoją wyspę. Stworzył tam własną flotę. W
rzeczywistości było to po prostu kilka łodzi, które brały udział
w organizowanych przez hrabiego „bitwa morskich" na Jeziorze
Raczyńskim oraz w wyprawach mających na celu odkrywanie „nieznanych
lądów"...
Kilka
lat przed śmiercią Raczyński przeszedł wylew. - Zdołał się z
tego wygrzebać, ale od tego czasu zaczęły go nachodzić myśli
samobójcze - opowiada dr Rezler. Hrabia zaczął zapamiętale
studiować dzieła poświęcone artylerii. - Rodzina uznała, że
widocznie wspomina czasy młodości. Podczas służby w armii
napoleońskiej był przecież kapitanem artylerii.
Decydującym ciosem okazała się awantura wokół
Złotej Kaplicy. Pod znajdującymi się tam posągami Mieszka I oraz
Bolesława Chrobrego, hrabia Raczyński kazał wyryć inskrypcję,
która przedstawia go jako fundatora. Było to zresztą zgodne z
prawdą, ale pociągnęło za sobą lawinę oskarżeń o
przypisywanie sobie na wyłączność nie do końca swoich pomysłów,
nieprawidłowości finansowe i malwersacje. - To go dobiło -
opowiada w swych opracowaniach historyk dr Marek Rezler.
Śmiertelny strzał z armaty...
Hrabia Edward uwielbiał swoją wyspę, to na niej
tworzył swe dzieła historyczne, na niej odpoczywał i bawił się z
przyjaciółmi. Na niej też popełnił samobójstwo - rozgoryczony
oskarżeniami o malwersację pieniędzy podczas budowy Złotej
Kaplicy.
Efektem
była wieczorna wycieczka na wyspę i samobójczy strzał z armaty.
Poznański
historyk prof. Witold Molik, w swojej książce o Raczyńskim pt.
"Edward Raczyński 1786-1845", wydanej w 1999 roku w
Poznaniu, tak opisał tamte wydarzenia:
"Hrabia
Edward Raczyński przez cały dzień snuł się po pałacu w
Rogalinie niczym duch. Unikał rozmów, od czasu do czasu stawał w
oknie i przez długie minuty wpatrywał się w przysypany śniegiem
pałacowy park. Wreszcie pod wieczór podjął decyzję. Zapakował
się do sań i kazał wieźć do Zaniemyśla. Przez skute lodem
jezioro przedostał się na wyspę. Tam odprawił lokaja. Niedługo
potem klęczał, spoglądając w wylot lufy niewielkiego działa,
które ustawił na progu swojego domu. Od przytwierdzonej do kija
świecy odpalił lont. Po chwili huk wystrzału poderwał z drzew
ptaki. Widok, który nazajutrz zastali na wyspie domownicy hrabiego
był makabryczny. Kula rozerwała prawie całą
jego głowę, rozrzucając w dość dużym promieniu od armatki
cząstki mózgu i czaszki[...]".
Warto tutaj dodać, że opisane powyżej tragiczne
wydarzenia można zobaczyć w polskim serialu z 1981 roku
"Najdłuższa Wojna Nowoczesnej Europy".
Hr Edward Raczyński postanowił odejść dokładnie 20 stycznia
1845 roku. Samobójstwo popełnił w miejscu, które stało się
jednym z symboli jego niezbyt długiego, za to niezwykle barwnego
życia.
Grób hrabiego Raczyńskiego znajduje się przy kościele św.
Wawrzyńca, wraz z pięknym pomnikiem jego żony - Konstancji.